Media

W poniższych artykułach opisane są realne doświadczenia z życia we wspólnocie. Przekładają się one wprost na marzenia o przyszłości.

Kraina realnych marzeń

Utopia jest możliwa. Wiem, bo się w niej wychowałem – twierdzi Andrzej Górz, współtwórca Otwartego Jazdowa. Opuścił miejski tygiel, by na Dolnym Śląsku stworzyć wiejską idyllę dla przyszłości. Czyli miejsce, w którym my jest ważniejsze niż ja.

(…)

Wspólnota intencjonalna? Co to takiego?

To wspólnota niezatomizowana, spójna społecznie, międzypokoleniowa i funkcjonująca na jednym terytorium, żyjąca pełnią życia. Jest miejscem współdzielenia, współpracy i oddziaływania na otoczenie. Produkuje zdrową żywność, zioła, może prowadzić własną szkołę, przedszkole. Istotny jest także rozwój kultury i sztuki na małą skalę, ale na wysokim poziomie. To mogłaby być też definicja ekowioski, ale tu nie chodzi tylko o eko. Wspólnotę, do której dążymy, wyróżnia to, że ma intencję, czyli misję. W naszym przypadku będzie to opieka nad osobami ze spektrum niepełnosprawności intelektualnych. Będą one z nami mieszkały i pracowały. Na przykład autycy mogą pracować w banku nasion albo przy pieczeniu chleba. To, co sprawia, że w normalnym systemie takie osoby często są wykluczone z rynku pracy, we wspólnocie staje się atutem i supermocą.

Skąd w ogóle pomysł na wspólnotę intencjonalną?

W pewnym sensie wszyscy mamy jakieś niepełnosprawności. Każdy z nas wymaga empatii, uważności, opieki. W systemie, do którego jesteś przyuczana, musisz zarabiać, iść do korpo, zbudować dom, zasadzić drzewo, zatrudnić opiekunkę do dziecka, sprzątaczkę. W takim świecie jest segregacja ludzi, funkcji, przestrzeni. Nie ma miejsca na twoje słabości. Na to, że wstajesz któregoś dnia i zgłaszasz niedyspozycję, jak kiedyś na wuefie. Po prostu nie masz takiej możliwości, bo musisz cisnąć asapy i dedlajny oraz być twardzielem. A we wspólnocie możesz poczuć, że dziś nie dasz rady wydoić krowy. I uda się to wszystko zorganizować tak, że życie się potoczy. Krowa będzie wydojona, zboże zasiane, warzywa zebrane, a chleb upieczony.

https://przekroj.pl/kultura/kraina-realnych-marzen-berenika-steinberg

Gdy ludzie mogą na siebie liczyć

Byliśmy przekonani, że nasze osiedle zniknie z mapy Warszawy. Postanowiliśmy o nie zawalczyć – mówi Andrzej Górz z Otwartego Jazdowa.

https://www.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/spolecznik-roku-2019-andrzej-gorz-z-otwartego-jazdowa/5pwylwr